(ノ◕ヮ◕)ノ*:・゚✧ Wyniki! (ノ◕ヮ◕)ノ*:・゚✧
I miejsce zajęła Japangirl!
II miejsca zdobyła Lorciaa!
III miejsca nie ma! :D
Gratuluję wszystkim uczestniczkom i dziękuję za cały wkład, jaki włożyłyście w zrobienie tych one-shotów! Nagrody to odznaki i punkty!
Japangirl
W końcu nadszedł ten dzień. Dzień, w którym zapiszę się do szkoły Shibusen. Jest to pewnego rodzaju szkoła zawodowa dla Mistrzów Broni i samych Broni. Nie wiem co mam z tym zrobić! Fakt, że jestem córką wiedźmy nie ułatwia mi tego. Córka wiedźmy chodząca do szkoły, która z owymi wiedźmami walczy od wieków? Wydawałoby się niemożliwe, a jednak. Wszystko za sprawą Medusy. Wysłała mnie do szkoły po to, bym obserwowała innych uczniów. Nie jestem przekonana co do tego pomysłu... A co jeśli ktoś rozpozna we mnie wiedźmę?
- Hej! Jesteś tutaj nowa? - Słyszę głos przy moim uchu. Ze strachem patrzę w oczy autorce tych słów. - Mogę się przysiąść? - Wskazuje na ławkę z uśmiechem na twarzy.
- T-Tak. - Odpowiadam i odsuwam się nieco, by zrobić dla dziewczyny miejsce.
- Jestem Maka Albarn, miło mi Cię poznać! - Wyciąga rękę w moją stronę. Gdy wyciągam dłoń w jej stronę, by uścisnąć rękę i przedstawić się, moja uwaga skupia się na niebiesko-włosym chłopaku, który biegnie w tę stronę.
- Hej! Kim jesteś?! Jesteś wrogiem? A może chcesz się bić?! - Krzyczy wskazując na mnie.
- Black Star! - Woła owego chłopaka inna dziewczyna, biegnąc za nim.
- Głupku! Profesor Stein mówił ostatnio o nowej uczennicy w naszej klasie! To właśnie ona! - Mówi Maka jednocześnie mierząc niebiesko-włosego groźnym spojrzeniem.
- Aaa, sorki - Uśmiecha się do mnie i drapie nerwowo kark. - Skąd miałem wiedzieć?! Przecież wiesz, że nie słucham tego szaleńca! - Zwraca się do Maki.
- Jak zwykle. - Wzdycha dziewczyna.
- Black Star! W końcu cię dogoniłam. - Łapie dech ciemnowłosa.
- Więc, jak masz na imię? - Pyta w międzyczasie Maka z promiennym uśmiechem.
- C-Crona. - Odpowiadam nieco zmieszana.
- Witamy w Shibusen, Crona. Ja jestem Tsubaki. - Dodaje wcześniej wspomniana dziewczyna.
- A teraz chodźmy przedstawić Cię Soulowi! Później możemy powalczyć, jeśli będziesz chciała! Jako Bóg muszę Ci zaprezentować moje wspaniałe umiejętności! - Black Star chwyta mnie za rękę i ciągnie w bliżej nieokreślonym mi kierunku, na co Maka razem z Tsubaki chichoczą. W odpowiedzi uśmiecham się delikatnie, nie wiedząc co mam zrobić. Może nie będzie tak źle, jak sobie wyobrażałam...
Lorciaa
Po raz kolejny w tym dniu kliknęła jasny dla niej przycisk ''Następny odcinek''. Oglądała właśnie swoją ulubioną kreskówkę, potocznie zwaną przez innych ''chińskimi bajkami''.
Aisha, bo tak miała na imię, była niską z jasną karnacją szczupłą nastolatką. Jej twarz była symetryczna, a na nosie znajdowały się liczne piegi. Miała długie do piersi miedziane, pofalowane włosy, a jej oczy były szare niczym księżyc w pełni. Ubrana była w długim błękitny sweter, niżej w luźne, wygodne legginsy, a nogach gościły jej ukochane skarpetki w pandy.
Siedziała właśnie na swoim fotelu, przykryta mięciutkim kocem, w ręku trzymając brzoskwiniową herbatę. Naprzeciwko jej stało biurko, a na nim jej laptop, na którym oglądała Mirai Nikki.
Jej okna pokrywał śnieżny, biały puch, który był każdemu znany. Trwała właśnie zima, a dokładniej parę dni przed Bożym Narodzeniem. Aisha kochała zimę i jesień, uważała te pory za depresyjny czas. Czas, w którym się zmieniamy, rozważamy pewne decyzję, a także spełniamy marzenia, cele.
W porównaniu do ludzi, którzy nienawidzili zimy, Aisha nie popierała tych poglądów. Ona szukała w zimie piękna, które przyćmi wszelkie wady tej srogiej pory roku i otworzy oczy na szeroki wachlarz superlatyw, jakimi jest obdarowana.
Gdy podziwiała, jak Yuno krzywdzi jej znienawidzoną postać, uśmiechnęła się do siebie.
-I dobrze jej tak...-Powiedziała bez emocji, nadal się uśmiechając.
Szarooka poczuła dziwne mrowienie. Czuła, jakby coś ją przeszywało. Jej powieki powoli się zamykały, a herbata hukiem spadła na podłogę rozlewając ciecz wokół jej fotela.
Zsunęła się z siedzenia, upadając na podłogę, zasypiając.
-Gdzie ją znalazłaś?-Usłyszała jakiś męski głos.
-Niedaleko mojego domu... Leżała, myślałam, że coś jej się stało.-Odpowiedziała jakaś kobieta.
Miedzianowłosa podniosła się do pozycji siedzącej. Jakie było jej zaskoczenie, gdy znajdowała się w pokoju Yuno Gasai.
Uszczypnęła się, aby sprawdzić, czy to sen.
-T-to nie sen?-Spojrzała na dwie postacie.
Yuno Gasai, a obok Yukiteru Amano. Czy to już raj?
-Obudziłaś się! Cześć, jestem Yuno!-Różowłosa uśmiechnęła się w swój tradycyjny sposób.
-Tak, a ty Jesteś Yuki.-Uśmiechnęła się serdecznie, znając odpowiedź.
Nie interesowało ją czy to sen, czy też nie. Chciała korzystać z czasu u boku postaci z Mirai Nikki. W końcu o tym marzyła.
-Cóż...Widocznie nie musiałem się przedstawiać.-Podrapał się po głowie, uśmiechając się uroczo.
-A jak Tobie na imię?-Spytała nieśmiało Yuno.
-Jestem Aisha.-Odparła i wyszczerzyła się promiennie.
Trójka rozmawiała przez godziny, Aisha wytłumaczyła, że nie wie, jak tu się dostała. Zrozumieli to i postanowili, że to będzie jej najlepszy dzień w życiu.
W ich świecie panowała teraz wiosna, więc na początku postawili na lody, potem kino, a teraz wybierają się do Wesołego Miasteczka.
-Yuno! Powoli, bo Cię zgubię!-Zaśmiał się Yukiteru, a Aisha razem z nim.
-Kupiłam nam watę cukrową!-Rzuciła szybko Yuno i podała im słodycz.
Cała trójka postanowiła najpierw iść na Diabelski Młyn. Był zachód słońca, więc widoki były cudowne.
-Woah...Yuki... Tu jest tak pięknie!-Rzekła różowowłosa i pocałowała w czoło swojego chłopaka.
-Shipuje ich...-Pomyślała Aisha, uśmiechając się.
Yuki obejmował Yuno ramieniem, a ta wtuliła się w niego jeszcze mocniej, uśmiechając się.
Odkąd Yuki został Bogiem i Yuno go odnalazła, spędzali ze sobą każdy możliwy czas.
W końcu mogli postawić kres morderstwom i pamiętnikom, żyjąc spokojnie oraz szczęśliwie. Mieli siebie i nic innego się nie liczyło.
-Hej, ziemia do Aishy! Nie zasypiaj nam tu!-Powiedział dźwięcznie Yukiteru.
-Jestem, spokojnie!-Odpowiedziała.
Nastolatka zaczęła się dziwnie świecić, a dwójka patrzyła na nią zdziwiona.
-Chyba już was opuszczam...-Rzekła smutno, próbując zdusić łzy.
Młoda para, rozumiejąc wszystko, natychmiast przytulili Aishę z całej siły.
Całą trójkę nie powstrzymały łzy. Szlochali jak opętani, nie chcąc siebie puścić, a Aisha coraz bardziej zaczęła świecić. Jak to możliwe, żeby w ciągu tylu godzin tak bardzo się ze sobą zżyć? To głupie pytanie, ale to jest możliwe. Połączyła ich bardzo silna więź, znaleźli wspólny język, który w rzeczywistości tak bardzo trudno znaleźć.
Przyjaźń w życiu człowieka jest bardzo ważna, ponieważ w najcięższych chwilach swojego życia może on liczyć na pomoc ze strony swoich przyjaciół.
Aisha właśnie ich traciła. Traciła swoich przyjaciół. Czy to nie jest okropne uczucie?
-Spełniliście moje marzenie... Proszę was tylko o to, żebyście o mnie pamiętali
-Będziemy, będziemy Aisha!-Ale ona już tego nie usłyszała.
Otworzyła ponownie oczy i znajdowała się w swoim pokoju. Obok była rozlana ciecz herbaty, zsunięty koc, a ona leżała na podłodze w tej samej pozycji. Zupełnie, jakby nic się nie stało.
Stało się i bardzo dobrze o tym wiedziała. I z tego się cieszyła, że mogła przynajmniej pamiętać o spotkaniu Yuno oraz Yukiego. W końcu spełnili jej marzenie i chociaż raz w życiu była szczęśliwa.
Liczba słów - 732
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz